Przed sklepem jubilera
PRZED SKLEPEM JUBILERA
KAROL WOJTYŁA
reżyseria: Andrzej Maria Marczewski
premiera 16 października 2002
Dramat napisany w 1960 roku przez ówczesnego biskupa Karola Wojtyłę przenosi na scenę Andrzej Maria Marczewski.
W teatrze Rampa 16 października o godz. 19 premiera spektaklu "Przed sklepem jubilera". Dramat napisany w 1960 roku przez ówczesnego biskupa Karola Wojtyłę przenosi na scenę Andrzej Maria Marczewski. Reżyser od dawna zajmuje się popularyzacją działalności teatralnej papieża Jana Pawła II. Intryguje go forma jego utworów. Szuka skojarzeń z Beckettem, Pinterem, Eliotem. Jako wstęp do przedstawienia dyrektor Rampy Krzysztof Miklaszewski napisał "Prolog rapsodyczny" - dialog o istocie teatru złożony z myśli Jana Pawła II.
dow
Gazeta Wyborcza
12 października 2002
"(…) W przedstawieniu w Teatrze Rampa wszystko zostało skoncentrowane na słowie, jedynym
elementem
scenografii jest krzyż. Atmosferę spektaklu budują dialogi i monologi wygłaszane przez aktorów,
a także
gra świateł i muzyka. Marczewski pragnął dotrzeć do istoty rozważań Autora na temat moralnego
wymiaru
losów trzech małżeństw, których powiernikiem i komentatorem jest jubiler sprzedający im
obrączki. Spektakl
ten, oparty głównie na dobrych rolach aktorskich jest godny polecenia widzom szukającym w
teatrze głębszych
przeżyć.(…)"
Mirosław Winiarczyk, tyg. "Niedziela" 10 listopada 2002
"(…) Czyste, szlachetne w tonie przedstawienie jest artystycznym nawiązaniem do teatru
rapsodycznego,
odwołującego się do wyobraźni widza głównie, i niemal jedynie słowem. (…) Emocje zawarte
w monologach
wymagają niezwykłej aktorskiej precyzji i siły wyrazu, by udźwignąć wagę treści o dużym
gatunkowym i
emocjonalnym ciężarze. Na szczęście dla reżysera i teatru zespół wykonawców znakomicie podołał
zadaniu.
Niebagatelną rolę w budowaniu atmosfery przedstawienia odegrała szlachetna asceza scenograficzna
- obyło
się niemal bez sprzętów - przemyślana gra świateł i przejmująca muzyka Tadeusza Woźniaka."
Janusz R. Kowalczyk, "Rzeczpospolita" 21 października 2002
Dar, który łatwo roztrwonić
(Sakrament małżeństwa w oczach Jana Pawła II)
"Przed sklepem jubilera", dramat napisany w 1960 r. przez ówczesnego biskupa Karola Wojtyłę,
wciąż inspiruje twórców. Andrzej Maria Marczewski, który sztukę wprowadził na nasze sceny - w 1981
r. w Wałbrzychu, później także w Płocku, Poznaniu (Teatr Nowy) i Białymstoku - powrócił doń w
24. rocznicę
pontyfikatu papieża Polaka. Czyste, szlachetne w tonie przedstawienie jest artystycznym
nawiązaniem do
teatru rapsodycznego, odwołującego się do wyobraźni widza głównie, i niemal jedynie, słowem.
"Medytacja o sakramencie małżeństwa przechodząca chwilami w dramat", jak głosi podtytuł, składa
się z
miniscenek, połączonych monologami postaci znajdujących się na scenie, choć nie rozmawiających
ze sobą.
Ta nowatorska wówczas forma, dziś, po przyswojeniu nam twórczości Becketta czy Pintera, dla
nikogo nie
jest zaskoczeniem. Dramatyzm "akcji wnętrza" sprawia, że sztuka Wojtyły zdaje się być pokrewna
późnym
dramatom Eliota.
Trzy małżeństwa, trzy rozmaite, poplątane losy - bohaterowie odkrywają przed widzami tajemnice
swych
dusz. Teresa (Jadwiga Andrzejewska) i Andrzej (Przemysław Dąbrowski) nie cieszyli się długo
miłością.
Andrzej nie powrócił z wojny. Trzyletni wówczas syn Krzysztof wyrósł w atmosferze gorącej
matczynej miłości
na młodzieńca fizycznie i charakterologicznie przypominającego ojca (obu gra ten sam
aktor). Matkę w
wychowaniu chłopca wspierał duchowo kapłan, ojciec Adam (Andrzej Baranowski).
Małżeństwo Anny (Aurelia Sobczak) i Stefana (Krzysztof Miklaszewski) od lat przeżywa ostry
kryzys. Oboje,
hodując animozje do niespełniającego oczekiwań partnera, zasklepiają się w egoizmie. Ich
wrażliwa córka
Monika (Agnieszka Wielgosz) lęka się swoich uczuć. Czy jej związek z Krzysztofem będzie podobną
grą pozorów,
jaką obserwuje u rodziców? Rozjemcą i powiernikiem najskrytszych tajemnic trzech par stanie
się sprzedający
im obrączki, wszechwiedzący Jubiler (Stanisław Jaskułka), filozofujący o darze miłości,
który
tak łatwo roztrwonić.
Emocje zawarte w monologach wymagają niezwykłej aktorskiej precyzji i siły wyrazu, by udźwignąć
wagę
treści o dużym gatunkowym i emocjonalnym ciężarze. Na szczęście dla reżysera i teatru zespół
wykonawców
znakomicie podołał zadaniu. Niebagatelną rolę w budowaniu atmosfery przedstawienia odegrała
szlachetna
asceza scenograficzna - obyło się niemal bez sprzętów - przemyślana gra świateł i przejmująca
muzyka
Tadeusza Woźniaka.
Janusz R. Kowalczyk
Ostatnia zmiana:
kjaskulka @ sgsp edu pl
2007-01-10